VMOS – maszyna wirtualna Androida w Androidzie. Maszyna wirtualna na Androidzie?

vmos – maszyna wirtualna androida w androidzie do czego moze sie przydac maszyna wirtualna na smartfonie

Wirtualizacja jest procesem znanym wielu zaawansowanym użytkownikom komputerów, daje bardzo duże możliwości oraz znacząco zwiększa bezpieczeństwo pracy. Proces ten na urządzeniach mobilnych jednak nie jest tak popularny dla użytkowników Androida. Co prawda od bardzo długiego czasu było możliwe uruchamianie dystrybucji Linuxa, jednak to nie było to i zawsze wiązało się to z potrzebą posiadania uprawnień ROOT. Z pomocą przychodzi VMOS.

Do czego służy VMOS?

VMOS to tak naprawdę telefon z Androidem wewnątrz naszego Androida. Daje to na starcie już duże możliwości ze względu na to, że jest to sandbox. Wszystko, co zostanie uruchomione i zainstalowane na tej maszynie wirtualnej, pozostaje tylko w niej. Jeśli mamy aplikacje, przez które mamy obawę o wyciek danych albo w przypadku gdy testujemy aplikacje pisane przez samego siebie. Wtedy to idealne środowisko. Dla programistów dużą wygodą stanowi możliwość zmiany rozdzielczości naszego wirtualnego urządzenia w locie, aby przetestować skalowanie aplikacji. Ponadto dodatkowym bonusem jest to, że niektóre aplikacje nie będą robiły problemów w przypadku „klonowania” aplikacji wewnątrz naszego urządzenia ze względu na to, że dane takie jak IMEI czy nazwa modelu są kopiowane z naszego urządzenia wprost do maszyny wirtualnej. Wisienką na torcie jest możliwość uruchomienia ROOTa na VMOS bez większych problemów. Dzięki temu zyskujemy dostęp do sporawej liczby aplikacji, które wymagają takich uprawnień i przetestować ich działanie bez obawy o to, że ktoś może mieć zbyt duży dostęp do naszego urządzenia. Ponadto z tego powodu nie tracimy nic w aspekcie użyteczności telefonu. W przypadku ROOTa część aplikacji przestaje działać, ale dzięki temu rozwiązaniu częściowo wilk jest syty i owca cała

Jakie są wady VMOS?

Jak wiadomo, nie ma róży bez kolców. W tym wypadku aplikacja ma ich kilka. Pierwszym większym problemem jest to, że VMOS wymaga smartfona o dużej wydajności, aby maszyna wirtualna chodziła znośnie (choć sam program potrafi czasem przyciąć nawet na Snapdragonie 845). Kolejną wadą jest sposób dostępu do ROOT. Nie mamy pełnego dostępu do systemu, przez co nie możemy przejąć kontroli nad USB i kartą sieciową naszego smartfonu, przez co niektóre programy przestają mieć sens.

Czy warto używać VMOS?

Według mnie jak najbardziej aplikacja jest darmowa i pomimo wysokich wymagań, może być warto mieć środowisko do testowania aplikacji, czy ich klonowania. Ponadto warto to uruchomić nawet dla samej zabawy, aby zobaczyć, że się da i że w ogóle to działa.

Oficjalna strona VMOS

udostępnij
autor
komentarze
może Ci się spodobać